niedziela, 24 czerwca 2018

Ewangelizacje i motywacje


 „Gdy czytasz historię dochodzisz do wniosku, że chrześcijanie, którzy najwięcej zdziałali dla obecnego świata, najwięcej zastanawiali się nad tym przyszłym.  Dopiero od kiedy generalnie przestali myśleć o tamtym świecie, stali się tak mało skuteczni w tym doczesnym”.  C.S. Lewis


 Uświadomienie sobie kruchości życia, szybkiego przemijania; rozmyślanie nad niezwykłym darem życia wiecznego dla chrześcijan, oraz przerażająca tragedia większości ludzi w miejscu wiecznej kary, to wszystko bezwzględnie ma wpływ na ewangelizację. Cierpienie jest megafonem Boga (jak mawiał Lewis). Megafonem, który pyta: czy jesteś przygotowany na śmierć?  „Lepiej iść do domu żałoby, niż iść do domu biesiady; bo tam widzi się kres wszystkich ludzi, a żyjący powinien brać to sobie do serca.” Kazn 7,2 Mało kto bierze sobie to do serca. Niestety ludzkość zawsze wybierała doczesność, a myśli o śmierci odsuwane są z zadziwiającą lekkością, albo z zadziwiającym uporem w najdalsze zakamarki rozumu.
Jakże inną postawę mieli apostołowie:
Paweł czekał na śmierć. 
„Pociąga mnie zaś jedno i drugie: mam pragnienie odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze; natomiast pozostać w ciele — korzystniejsze dla was.” Flp 1,23
Piotr również uważał śmierć jako przejście do nowego świata. Pisząc swój drugi list do wierzących w różnych częściach Azji Mniejszej udziela wskazówek, ostrzega, objaśnia co, gdzie, jak – i czyni to w taki sposób, jakby wybierał się co najwyżej w jakąś podróż i nie rozczula się przy tym nad sobą.
„Uważam zaś za rzecz słuszną, dopóki jestem w tym ciele, pobudzać was przez przypominanie, wiedząc o tym, iż rychło trzeba mi będzie rozstać się z życiem, jak mi to zresztą Pan nasz, Jezus Chrystus, objawił. Dołożę też starań, abyście także po moim odejściu stale to mieli w pamięci.” 2Pt 1,14 . Co Piotr mówi? „Zaraz wyjeżdżam i muszę wam zostawić kilka niezwykle ważnych wskazówek; nastawię wam też budzik i zawiadomię sąsiadów, żeby wam przypominali o waszych obowiązkach.”
Co oni mieli mieć w pamięci? Aby być aktywnym i owocnym w poznawaniu Chrystusa. Oto zadanie dla tych, którzy jeszcze pozostaną na ziemi. Zatem „Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni.” 1Kor 15,19
Jaki jest pożytek w tym świecie z kucharza, albo z drukarza? Ich praca w końcu idzie do ścieków albo na makulaturę (nie zrozumcie mnie źle). Istotą jest myślenie o tym, co w górze. „Słudzy, bądźcie posłuszni we wszystkim ziemskim panom, służąc nie tylko pozornie, aby się przypodobać ludziom, lecz w szczerości serca, jako ci, którzy się boją Pana. Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie jako dla Pana, a nie dla ludzi wiedząc, że od Pana otrzymacie jako zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie.” Kol 3,22. Cały czas myślimy o dziedzictwie, o zapłacie w wieczności, o lepszym, odnowionym świecie, który zaplanował Stwórca dla każdego, kto uwierzy. A każdy, kto uwierzy oczyszcza się i usilnie dba o uświęcanie swojego życia, bo motywuje go myśl o nadchodzącym Królestwie, w którym zapanują sprawiedliwe rządy, w którym nikt nigdy nie umrze, w którym nie będzie smutku.
John Eldredge w książce „Wszystko od nowa” napisał:  „na oddziale onkologicznym można było usłyszeć krzyki przerażenia. Nie był to ból, lecz przerażenie w obliczu samotnej śmierci, śmierci bez Boga. Właśnie dlatego musimy pokonać osobistą niechęć do ewangelizacji. Mój Boże! Mamy przecież do zaoferowania najwspanialszą na świecie nadzieję!”
Ewangelizacja zatem musi być ściśle powiązana z rozmyślaniem o tym, co po drugiej stronie.
John Eldredge dalej pisze:  „Jezus powróci. Szybko i niespodziewanie. W każdej chwili. Jego powtórne przyjście rozpocznie odnowę wszechrzeczy. Obejmie ona egzekwowanie prawa, nagrody, ucztę, twoje „posiadłości”, oraz wyznaczoną rolę w Jego wielkim królestwie, wraz z odnową wszystkiego, co jest ci bliskie. Wiążą się z tym niezwykłe konsekwencje.”

W Królestwie Boga będą tłumy Jego wyznawców zebrani ze wszystkich narodów i wszystkich pokoleń. Choć na pewno będzie to zdecydowana mniejszość całej populacji ludzkości. Jezus mówił o niewielu, Paweł pragnął zbawić chociaż niektórych, Jan wiedział, że cały świat tkwi w złem.
Milionom ludzi wydaje się, że chrześcijaństwo to kwestia gustu, lub upodobań. Mówią: Ty masz taką religię, a ja uważam że Boga nie ma, najważniejsze, żebyśmy sobie nie szkodzili. Więc wydaje się, że chrześcijaństwo to temat dla tych, którzy szczególnie się tym interesują. Jeden interesuje się motylami a inny życiem Jezusa. Nic bardziej mylnego. Chrześcijaństwo jest dla wszystkich, jest katolickie, czyli powszechne, jest dla każdej poczętej istoty ludzkiej. Ewangelizacja koniecznie musi opowiadać o końcu, o zniszczeniu ziemi i nieba, o powtórnym powrocie Króla królów.
Piotr mówi: „Przybliżył się koniec wszystkiego. 1Pt 4,7 Jakub: „przyjście Pana jest bliskie.” Jk 5,8
Sam Król powiedział: „Tak, przyjdę wkrótce” oraz „A ta dobra nowina Królestwa będzie ogłoszona w całym zamieszkałym świecie na świadectwo wszystkim narodom - i wtedy nadejdzie koniec.” Mat 24,14
Wtedy nadejdzie koniec, także koniec ewangelizacji.

Czym nie jest i nie może być ewangelizacja.

Ewangelizacja nie może być tuczeniem wersetami.



Ewangelizacja nie jest natarczywa. 12 rozdział Listu do Rzymian mówi (NPD): „W swej gorliwości nie bądźcie nachalni, czy dokuczliwi. Swój duchowy zapał skupcie raczej na osobistym wzrastaniu w posłuszeństwie wobec Pana.” Widziałem kiedyś, gdy pewnego człowieka, który pierwszy raz był w kościele, otoczyła grupka chrześcijan. Gość w 5 minut poznał całą historię kościoła, Boży plan zbawienia, wszystkie kluczowe wersety z Biblii, dowiedział się jak być napełnionym Duchem Św. , a nawet jak rozpoznawać wilki w owczych skórach. Niestety to tak nie działa. Ewangelizacja nie trwa 5 minut, ani 45 minut, ale często jest to długi proces. Życie plus słowa plus modlitwa. Na mnie osobiście duży wpływ ewangelizacyjny przez lata miała muzyka, książki, filmy. Celem ewangelizacji w pierwszej kolejności jest przekonanie słuchacza o grzechu, a nie chęć przyciągnięcia do kościoła przez rozmaite sztuczki.

Ewangelizacja w żadnym wypadku nie może być reklamą kościoła, w sensie denominacji. Obejrzałem niedawno filmik pewnego gorliwego katolika, który komentował wypowiedź byłego księdza. Najpierw zaczął z niego kpić i ośmieszać go, a potem opowiadał jaki to wspaniały jest kościół rzymskokatolicki. Skomentowałem to tak: „Połowa Pana filmiku to POGARDA, a druga połowa to PROPAGANDA. Więc brakuje tu MIŁOŚCI i PRAWDY.” Ewangelizacja ma prowadzić do osobistej relacji z Chrystusem. Do złożenia pokłonu i oddania czci Jedynemu Bogu, który jest Stwórcą wszystkiego. I czynimy to z łagodnością i szacunkiem (1Pt 3,16). Mamy buty w gotowości zwiastowania ewangelii pokoju (Ef 6,15), ale nie wchodzimy z butami do czyjegoś życia.
Ewangelizacja nie jest instruowaniem zasad życia, ani nie jest rekrutacją. Jest OGŁASZANIEM lub proklamacją.

Czemu trzeba to ogłaszać?

Bo taka jest rola chrześcijan w tym świecie (tam już nie będziemy tego robić), a także dlatego, że „cały świat tkwi w złem” 1J 5,19, wszyscy służą szatanowi, a ten ojciec kłamstwa nie pozwoli by świat kłaniał się Stwórcy. Bob Dylan kiedyś śpiewał:

„Może dumą cię napełnia kazań twoich żar
może jesteś radnym, który lewą dolę ma
może jesteś mistrzem nożyc, sławnym nie od dziś
może jesteś nałożnicą lub na spadek czekasz czyjś
i tak zawsze przecież służysz komuś
tak jest, zawsze służysz komuś
czy to będzie diabeł, czy to będzie Bóg
i tak przecież służysz komuś”

To jedna z siedmiu zwrotek. Piosenka wielokrotnie była coverowana na świecie, a po polsku słyszałem co najmniej pięć zespołów wykonujących ten utwór.
Wszyscy są oszukani wg własnych upodobań, wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej (Rz 3,23). Wszystkie religie aspirują do równego traktowania i sprawiają wrażenie, że prowadzą do tego samego celu. W duchowej rzeczywistości nie istnieje ktoś taki, jak ateista, deista,  buddysta, szaman, czy Świadek Jehowy. Są tylko dwie grupy ludzi: narodzeni z Ducha Świętego i pozostali, którzy żyją w nieświadomości i służą diabłu. Dlatego chrześcijanie muszą pokochać ewangelizację. A jeżeli nie znasz Chrystusa osobiście, pokochaj ewangelistów. Poznaj ich życie, posłuchaj o czym mówią. Są to najbardziej wartościowi ludzie na świecie.

Jak to robić?

 „A gdy wyznaczyli mu dzień, przyszli do niego jeszcze liczniej w gościnę, im to od rana do wieczora śmiało wykładał , świadcząc o Królestwie Boga, przekonując ich do tego, co dotyczy Jezusa, z Prawa Mojżesza i z Proroków” Dz 28,23
„Mężowie ateńscy! Widzę, że we wszystkim jesteście bardzo religijni.” Dz 17,22
Św Paweł był nie tylko apostołem i misjonarzem, był też znakomitym ewangelistą. W jego postawie zauważam sześć cech ewangelizacji:


1. Gościnność - serdeczne i życzliwe podejście do każdego człowieka, poświęcanie im czasu
2. Wykład – wyjaśnianie Bożego Słowa, tłumaczenie trudnych tematów, nauczanie
3. Świadectwo – własne przeżycia, historia nawrócenia, praktyczne przykłady życia Chrystusa w człowieku
4. Przekonywanie – dowodzenie prawdy na podstawie Biblii, dyskusja, obalanie fałszywych poglądów
5. Brak politycznej poprawności i dyplomacji – brak kompromisu, wyraźne rozróżnianie czym jest bałwochwalstwo, a czym jest wiara w Chrystusa, nawet kosztem szyderstw lub braku reakcji. (oj, chyba przemówienie Pawła na Areopagu nie miałoby zbyt dużo wyświetleń na YouTube) 
6. Kreatywność

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz