17.10.2025r. ukazała się czwarta płyta amerykańskiej piosenkarki, kompozytorki, autorki tekstów Rachel Wilhelm – Hosea. Płyta inspirowana klimatem i brzmieniem Radiohead. Słychać też echa Jeffa Buckleya, albo Daniela Lanoisa. Mamy tu bardzo ciekawe połączenia gitary akustycznej z elektroniką, mroczne, ambientowe syntezatory przeplatane ciepłymi chórkami gdzieś z oddali, bas z perkusją przyprawione smyczkami i wiolonczelą. W dwóch utworach na gitarze zagrał znakomity Phil Keaggy (ur. 1951r.) mający na koncie niemal 150 albumów. Płyta wg mnie najbardziej dojrzała brzmieniowo i wokalnie z całego dorobku Rachel, choć jej talent można docenić już na pierwszej płycie z 2016 roku - A Kindling Glance. Nie bez znaczenia jest też fakt, że artystka przechodziła w przeszłości przez ciemną dolinę depresji, stąd emocjonalny śpiew i głębia jej poezji to świadectwo wiarygodności i zastrzyk nadziei.
Hosea to koncept-album oparty o biblijną księgę dość bliskiego mi proroka – Ozeasza. Utwory nawiązują do kolejnych rozdziałów tej księgi. Ogólna tematyka to krytyka liberalnego kościoła, jego brudów, przekrętów i zbrodni. Oskarżenie o zdradę, pozorne nawrócenia i brak odpowiedzialności duchowych przywódców. Religia jest maską, hipokryzja i pusta pobożność są przerażające. Burza Bożego sądu jest nieuchronna. Jednak On wciąż kocha, wzywa zanim stanie się coś strasznego i wzbudza nadzieję. W opisie płyty czytamy: „Tak jak my jesteśmy niewolnikami grzechu, ale zostaliśmy odkupieni i nawiązaliśmy relację z Jezusem, tak historia Ozeasza opowiada o mężczyźnie, który jest typem Chrystusa, kochającym zagubioną i smutną kobietę, potrzebującą pojednania z prawdziwą miłością”. Płyta kończy się obietnicą: „kocham cię i dam ci życie”. A ja zakończę ostatnimi słowami księgi Ozeasza: „Kto mądry, niech to zrozumie, kto rozumny, niech pozna: gdyż drogi Pana są proste – i chodzą nimi sprawiedliwi, a niegodziwi upadają na nich” (14,9).