sobota, 19 grudnia 2020

Radość Pana jest waszą siłą

Co oznacza ten tak często przywoływany werset, drukowany na pocztówkach, obrazach, podkładkach, magnesach, kubkach? Czy chodzi o radość Bożą z człowieka, czy raczej radość człowieka z Boga? Czy chodzi o siłę do działania, czy też stabilność i pokój wewnętrzny?

Zdanie to brzmi motywująco, zachęcająco, budująco; wydaje się podnosić na duchu, wprowadzać pokój do serca. Jeżeli ktoś wiesza sobie na ścianie jakiś cytat, to znaczy, że identyfikuje się z nim, że w jakiś sposób tekst ten wiąże się z jego osobistym przeżyciem. Myślę jednak, że zbyt często kupujemy kubek z ulubionym wersetem ze względu na jego miłą treść, ignorując  głębię przesłania.

Nehemiasz, jak wiemy, odbudował mury Jerozolimy w V wieku przed Chrystusem. Ale zanim się to stało, był pogrążony w wielkim smutku, z powodu zniszczonych murów. Odbudowa stała się jego życiową misją.  Jesteście świadomi — powiedziałem — niedoli, w jakiej się znajdujemy. Oto Jerozolima leży w gruzach. Nie ma bram, bo strawił je ogień. Chodźmy! Odbudujmy mur Jerozolimy! Nie żyjmy już w pohańbieniu! Następnie opowiedziałem im o dowodach troski mojego Boga oraz o tym, co powiedział mi król. Wtedy odpowiedzieli: Dobrze! Powstańmy i budujmy! Wezbrała w nich siła i przyłożyli ręce do dobrego dzieła.” Neh2,17.  Lud pod przywództwem Nehamiasza zabrał się do roboty. Wypełnili wolę Nehemiasza, a tym samym Bożą wolę. Po odbudowie zebrali się uroczyście, aby odczytać Księgę Prawa Mojżesza, a lud płakał. Wówczas z ust Nehamiasza i Ezdrasza oraz lewitów padły tytułowe słowa. Nehemiasz zdawał się mówić: „Poznaliście wolę Bożą, poznaliście Boże oczekiwania, dowiedzieliście z czego jest zadowolony, co napawa Go wielką radością. Dowiedzieliście się, że Pan spodziewał się od was tej odbudowy. On się wielce ucieszył. Niech Jego radość stanie się waszą siłą, niech wypełnianie Bożej woli będzie motywowane tym, że na końcu waszego trudu i znoju zobaczycie uśmiech na Ojcowskim obliczu. Przez wasze posłuszeństwo sprawiajcie radość Bogu i z tego będziecie czerpać siłę do wykonania Jego woli. Wiecie już teraz jakie są Jego oczekiwania, co Go zadowala – i wypełniliście to, więc cieszcie się, świętujcie razem z Nim.”

Alternatywny tytuł tego artykułu mógłby brzmieć „Oczekiwania Ojca”. Apostoł Paweł – duchowy ojciec Tesaloniczan – oczekiwał, że jego praca w tamtej społeczności nie pójdzie na marne. Gdy tylko dowiedział się, że jego dzieci trwają w wierze, aż podskoczył z radości i krzyknął – teraz żyję! (Tes 3,8)

Bo któż jest naszą nadzieją albo radością, albo koroną chwały przed obliczem Pana naszego Jezusa Chrystusa w chwili jego przyjścia? Czy nie wy? Zaiste, wy jesteście chwałą naszą i radością. 1Tes.2,19

Korona, wieniec w sensie zwieńczenia sukcesem owocnej pracy świadczy o głębokiej radości, satysfakcji, pewnego rodzaju dumy, jaka przepełnia apostoła widzącego rozwój zboru, który założył; świadczy o głębokiej radości  duchowego ojca widzącego ciągły wzrost wiary swoich dzieci. To, co zasiał spodziewał się, że wzrośnie mimo przeszkód i przeciwności. Paweł drżał i modlił się o nich dzień i noc. Niecierpliwie spodziewał się dobrych wieści, a niepokój spowodowany brakiem informacji spędzał mu sen z powiek.

Podobne oczekiwania miał Paweł do umiłowanych Filipian. „Przeto, bracia moi umiłowani i pożądani, radości i korono moja, trwajcie w Panu, umiłowani.” Flp.4,1

Ostatnio od mojego syna usłyszałem pytanie: jakie są twoje oczekiwania wobec mnie? Wierzący rodzic oczekuje, spodziewa się, że jego dzieci będą trwać, gdy dorosną, gdy założą swoje rodziny, gdy opuszczą dom, miasto, kraj. W słowie „trwać” zawiera się modlitwa, czytanie Słowa, zaangażowanie w służbę, i wszystko to, co sprawia chrześcijańskim rodzicom radość.

Obejrzałem niedawno film z lat 80tych: „Za następną górą” (Beyond the NextMountain) to niesamowita, prawdziwa  i wzruszająca historia życia Rochunga Pudaite, młodego chłopca mieszkającego w północno-wschodnich dżunglach Indii. Jego ojciec poruszony Ewangelią, którą głosił im angielski misjonarz nawrócił się i bardzo pragnął, aby jego syn wyruszył do cywilizowanej części Indii, żeby zdobyć wykształcenie i przetłumaczyć Biblię na ich dialekt. Bóg poprowadził, pełnego zapału dla Boga i miłości do ojca, 12-letniego Rochongę do wioski, w której uczył się angielskiego, a już po paru latach w Ameryce studiował hebrajski i grekę. Potem razem z żoną założyli mnóstwo szkół i ośrodków medycznych oraz przetłumaczyli Biblię na wiele języków i rozsyłali ją po całym świecie. Ojciec oczywiście był szczęśliwy i dumny z syna, choć historia ta mogła potoczyć się inaczej. Gdy Rochunga ledwo poznał angielski zaczął zajmować się handlem papierosami i innymi towarami. Ojciec jednak stanowczo przypomniał mu, że ma przecież inną misję. Chłopak zmagał się z tym jakiś czas, bo handel  sprawiał mu dużo przyjemności. W końcu postanowił żyć dla Chrystusa na 100%.

Ludzie, którzy spełniają w życiu zalecenia Słowa Bożego, ci, którzy wiedzą, co sprawia Panu radość i czynią to, wiedzą też, że usłyszą w końcu takie słowa: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego." Mat25,23

Ta Nehemiaszowa radość Pana daje siłę Kościołowi do rzetelnego, mądrego i konkretnego przygotowania się na wielkie, wspaniałe wesele. "Cieszmy się i radujmy, i oddajmy mu chwałę, bo nadeszło wesele Baranka, a jego małżonka się przygotowała." Obj 19,7

poniedziałek, 9 listopada 2020

Lepiej by mu było, gdyby się nie urodził

(O wyborze Judasza)

Dzisiejsi protestujący uważają, że lepiej by było, aby człowiek, który ma jakieś wady ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby w ogóle się nie urodził. Aborcja byłaby dla niego lepsza, niż gdyby całe życie miał cierpieć; a też lepsza dla jego bliskich, którzy skazani byliby na brak wygody i nieustanne poświęcenie. A gdyby tak lekarze mogli przewidzieć tępotę duchową i odrzucenie miłości Boga już na etapie płodu…? Taki lekarz wówczas poinformowałby matkę, że jej płód, jak dorośnie, w okrutny sposób zdradzi Kościół i Chrystusa i może być zagrożeniem dla jej życia. Matka z bólem serca prawdopodobnie dokonałaby aborcji. To będzie dla niego lepsze - stwierdziłaby -  dostanie się do wieczności i na pewno nie będzie cierpieć wiecznych mąk, bo nie zdąży uczynić nic złego ani dobrego. 

Słowa Jezusa o Judaszu z Mat 26,24: „Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim napisano, lecz biada temu człowiekowi, który Go wydaje. Lepiej by mu było, gdyby się ten człowiek nie urodził.” nie zostawiają cienia wątpliwości, że ten „syn zatracenia” podjął złą decyzję, dokonał złego wyboru. Ale też słowa te nie świadczą o nietrafionym wyborze Jezusa. Jezus wybrał dwunastu i mówi: "Ja znam tych, których wybrałem" J13,18 . Tylko Bóg wie co dobrego, a co złego uczynią, więc Jego wybór jest niezależny od ich uczynków. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus nie ujawnia oficjalnie zdrajcy, zna jego serce, ale daje mu szansę na zmianę aż do końca.

A i dzisiaj w społecznościach wywołanych, wybranych z tego świata, w kościołach są ludzie, których życie, uczynki, słowa i muzyka mogą być identyczne jak prawdziwie wierzących, lecz pocałunkiem uwielbienia zdradzają Kościół. Ich główną motywacją nie jest przynoszenie Bogu chwały. Są złodziejami i zdrajcami, choć pewnie nikt by ich tak nie nazwał. Jak ich poznać? Prawdę o Judaszu Jezus wyjawił uczniowi, który go szczególnie miłował. Bliskie, codzienne przebywanie z Jezusem daje możliwość jaśniejszego widzenia rzeczywistości, rozróżniania duchów, rozpoznawania i przekazywania Bożych prawd w Duchu Świętym. Być może tacy uczniowie, którzy są blisko Jezusa będą posądzani o bezduszność, o osłabianie zapału dzisiejszych bojowników modlitwy, i w ogóle o osłabianie zapału całego ludu, tak jak to było w przypadku Jeremiasza, którego za to wrzucili do cysterny (Jer 38,1-6); lecz ich rola w pracy dla Królestwa Bożego jest nieoceniona.

Może rzeczywiście lepiej by było, gdyby wielu złych ludzi się nie urodziło. Ale w żadnym wypadku nie możemy o tym decydować. Możemy zaś zdecydować o przemianie swojego serca, możemy przyjąć twardą i trudną naukę Mistrza wiedząc, że tylko u Niego są słowa życia (J6,60), możemy przyjąć Jego surowe, bolesne pouczenie, aby potem wydać błogi owoc sprawiedliwości (Hbr12,11).

środa, 28 października 2020

Istota wdzięczności


Autorka strony krainawdzecznosci.pl oraz książki „Droga serca do ludzi”, którą wydał w tym miesiącu mój znajomy, zachęca: „Moją intencją jest zainspirować cię i wiele innych osób do tego, aby pochylić się nad niedocenianym w naszym kraju pięknym narzędziem, które niesamowicie wpływa na zmianę jakości życia. Tym cudownym narzędziem jest Magia Wdzięczności.” W książce można znaleźć kilka ciekawych „składowych” magii wdzięczności: „Sukces to życie oparte na wolności i niezależności.”, „Najgorsza strata, jakiej doświadczyłeś, to największy dar, jaki mogłeś otrzymać.”, „Ceną sukcesu jest porażka.”, „Wdzięczność sama nie zapuka do nas, nie wejdzie i nie rozsiądzie się w salonie na kanapie. Na wdzięczność trzeba być gotowym, by móc świadomie zaprosić ją do swojego życia.”

Katolicki kanał YT z elementami coachingu „Wdzięczne serce” tak się reklamuje: „To kanał dla każdego, kto chce lepiej poznać Pana Boga i samego siebie. Kto chce być wdzięczny i szczęśliwy, kto chce zachwycić się swoim życiem i swoją historią, kto chce się rozwijać i szuka inspiracji, motywacji, czy pozytywnej energii.”

Na stronie „Rośnij w siłę” czytamy:  „Wdzięczność wpływa pozytywnie na nasze samopoczucie, a według niektórych prowadzonych w tym zakresie badań, potrafi zwiększyć nasze poczucie szczęścia w życiu nawet o 25%.” 

Wiele z tych haseł, sloganów, myśli, to mądre idee, a wcielone w życie, sprawiają, że ludziom lepiej się żyje na tej ziemi. Kraje, które słyną z wdzięczności i przyjaznego nastawienia to: Gruzja, Tajlandia, Wenezuela. Podobno najbardziej wdzięcznymi  i hojnymi Indianami są Siouxowie.

Można by powiedzieć, że gdyby wszyscy ludzie wykorzystywaliby magię wdzięczności, świat stałby się lepszym i piękniejszym miejscem. Lecz świat ma swój początek i niedługo będzie miał swój koniec. Ten świat jest miejscem przejściowym dla człowieka. Jeżeli wdzięczność jako taką, przyozdobisz religią i dobrymi uczynkami i uczynisz drogą swojego życia, prawdą i filozofią, sensem i celem; nie zrozumiesz za czym tak naprawdę tęskni twoja dusza. Jezus Chrystus powiedział: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” J 14,6. To On musi stać się źródłem i celem wdzięczności. Ale za co tu Jemu dziękować? Za sukcesy i porażki, niezależność i energię? Może tak, a może nie...

 Absolutnie najważniejszym wydarzeniem w historii ludzkości była śmierć Chrystusa na krzyżu oraz Jego zmartwychwstanie. Jeżeli zrozumiesz, że jesteś człowiekiem bez szans na życie wieczne, że obciąża cię tak wielki ciężar, że swoimi siłami nie zdołasz się go pozbyć, jeżeli zrozumiesz, że potęga dobra, życzliwości i wdzięczności jaką będziesz emanował w swoim życiu nie otworzy ci drzwi do Nieba ani na milimetr – wówczas będziesz już bardzo blisko Królestwa Bożego. Teraz musisz całkowicie uwierzyć i zaufać Jezusowi – świadomie zaprosić Go do swojego życia i świadomie się ochrzcić. „Kto uwierzy i zostanie ochrzczony, będzie zbawiony” Mk 16,16. I teraz dopiero, jako Jego uczeń, jako dziecko Boże, będziesz prawdziwie wdzięczny. Wdzięczny przede wszystkim za Jego krzyż. Oto istota wdzięczności.

piątek, 21 sierpnia 2020

Poznacie ich po owocach. Kogo?

Mamy z tym stwierdzeniem duży problem. Kto kogo ma poznać po owocach? Katolicy protestantów? Czy może na odwrót? A może ateiści chrześcijan? Czy po owocach pewnej grupy ludzi określimy ich jako na-pewno-wierzący? Zbyt często nadużywamy tego sformułowania. Ostatnio pewna członkini pewnej sekty zacytowała mi tą wypowiedź Jezusa jako dowód ich przynależności do Boga. Mówi się też, że w tym czy tamtym kościele ludzie na pewno będą zbawieni, bo widać, że miłują się wzajemnie. Ale czy tego samego nie można powiedzieć o wspólnocie buddyjskiej? „Miłość w buddyzmie i przejawach tej religii, jest ponad wszystkim, najważniejszą częścią naszego ludzkiego życia.”(Budda)
Na początek upewnijmy się, czy dobrze rozumiemy chrześcijaństwo. Oto kilka ważnych prawd:

-Moralność to nie chrześcijaństwo

-Przestrzeganie Dekalogu nie czyni ludzi dobrymi chrześcijanami

-Wiara w Boga nie czyni cię chrześcijaninem

-Chodzenie do kościoła nie czyni cię chrześcijaninem

-Modlitwa nie czyni cię chrześcijaninem

-Chrzest nie czyni cię chrześcijaninem

-Prowadzenie uczciwego życia nie czyni cię chrześcijaninem

-Czytanie Biblii nie czyni cię chrześcijaninem

-Mówienie o Jezusie Chrystusie nie czyni cię chrześcijaninem

-Nie można urodzić się chrześcijaninem

- Wiara w Apostolski symbol wiary (z łac. credo) z II w., utwierdzony w IV w. jako Nicejsko-konstantynopolitańskie wyznanie wiary – nie czyni cię chrześcijaninem

A więc po jakich owocach można poznać Bożego człowieka?

Chrześcijanin to osoba zrodzona z Ducha Świętego, posłuszna i oddana Chrystusowi, podległa pod autorytet Słowa Boga Ojca (Stary i Nowy Testament), trwająca w bliskiej relacji z Jezusem i naśladująca Go, wyznająca credo, posiadająca pewność zbawienia.

Nie można poznać takiej osoby po owocach. Nie można poznać po uczynkach, słowach, praktykach. Bo przecież są ludzie niewierzący, moralnością, czy np. uprzejmością przewyższający początkującego, czy niedojrzałego chrześcijanina. Spójrzmy na takie nasionko dopiero co umieszczone w wilgotnej ziemi - niezbyt przyjemny widok. A i zapach tego zgniłka nieciekawy. Owszem, chrześcijanin ma przynosić owoce – takie jest jego przeznaczenie, ma być solą i światłem dla tego świata, ale kryterium oceny jego życia nie jest miarodajne. Tylko Bóg wie, którzy są Jego („Ja jestem dobrym pasterzem, znam swoje owce i moje Mnie znają” J10,14). Ludzie oceniają innych według własnych norm, a tylko Bóg patrzy na serce. Stąd też często niestety hipokryci wypaczają obraz chrześcijaństwa w świecie, a przecież to nie znaczy, że chrześcijaństwo nie pochodzi od Boga. Z innej strony patrząc, nie możemy nazwać Bożymi dziećmi grupę ludzi, którzy nikomu nie szkodzą. Nikomu-nie-szkodzenie nie jest owocem, po którym rozpoznamy chrześcijanina, choć wiadomo, że żaden chrześcijanin nie powinien nikomu szkodzić.

Zatem o jakich ludziach Chrystus mówi: „poznacie ich po ich owocach”?

Kontekst Biblijny pokazuje, że chodzi o fałszywych proroków.

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w przybraniu owiec, wewnątrz jednak są wilkami drapieżnymi. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbierają winogrona z cierni albo figi z ostu? Tak każde dobre drzewo wydaje piękne owoce, ale bezużyteczne drzewo wydaje złe owoce. Dobre drzewo nie jest w stanie wydawać złych owoców ani bezużyteczne drzewo wydawać pięknych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje pięknego owocu, zostaje wycięte i rzucone w ogień. A zatem poznacie ich po ich owocach.” Mat 7,15-20

Zwróćmy uwagę na roślinę przetłumaczoną w tym fragmencie jako oset. Nie jestem tego pewien, ale zakładając, że gr. Tribolon to łac. Tribulus; to ciekawe jest, że tenże oset sili się na roślinę leczniczą (jako taki sprzedawany w aptekach) lecz w istocie nią nie jest, nie ma na to dowodów. Najbardziej znanym przedstawicielem tej klasy roślin jest Tribulus terrestris (winorośl przebijająca), szeroko rozpowszechniony gatunek inwazyjny i chwast. (https://en.wikipedia.org/wiki/Tribulus)

Fałszywy prorok to przywódca, lider, nauczyciel. Może nim być pastor, biskup, biznesmen, mistyk, charyzmatyk, kalwinista, anioł, lub ktokolwiek, kto zgromadza wokół siebie jakąś grupę ludzi i naucza ich nieprawdy na temat Boga. Jest to osoba nieodrodzona przez Ducha Świętego, jej życie to subtelna imitacja ewangelicznego chrześcijaństwa. Zajmuje urząd duchowego nauczyciela bez Bożego powołania. Ludzie, którzy nie znają dobrze Słowa Bożego łatwo wpadają w sidła uroku nauk takich proroków. Są oni wilkami w owczych skórach i, aby skutecznie rozpoznać ich fałsz, wystarczy przyjrzeć się jaki owoc przynosi ich praca, jakie jest ich życie rodzinne, skąd mają lub jak inwestują pieniądze, jakie mają zainteresowania, co reklamują na swoich stronach. Oglądając jakiś ich filmik w Internecie, widzimy 20 lub 40 minut, wydawałoby się, fascynującego przesłania. Jednak ważniejsze jest, co oni robią po nakręceniu takiego filmiku, jak zachowują się prywatnie. Obłuda postępowania tych cierni i ostów zawsze wyrządza krzywdę wielu naiwnym duszom. Tacy prorocy sami wpadli w wielki dół kłamstwa i wciągają tam tłumy.

„A posiany między ciernie to ten, który słucha słowa, ale troski tego świata i ułuda bogactwa zagłuszają słowo i staje się on bezowocny.” Mat 13,22

„Czy może ślepy prowadzić ślepego? Czy obaj nie wpadną do dołu? Nie ma ucznia nad mistrza, a każdy dobrze przygotowany, będzie jak jego mistrz. Jak to jest, że widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że wyjmę drzazgę z twego oka, gdy sam w swoim oku nie widzisz belki? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę ze swojego oka, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć drzazgę z oka twojego brata. Nie ma bowiem drzewa dobrego, które by rodziło owoc bezużyteczny, ani drzewa bezużytecznego, które by rodziło owoc dobry. Bo każde drzewo poznaje się po jego owocu; nie zbierają przecież fig z cierni ani winogron nie zrywają z krzewu jeżyn.”  Łk 6,39-44

Przy końcu dni wilki te będą zaskoczone reakcją Chrystusa.

„Nie każdy, kto mówi do Mnie: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz ten, kto pełni wolę mojego Ojca, który jest w niebiosach. W tym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy w Twoim imieniu i w Twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów, i w Twoim imieniu nie dokonaliśmy wielu cudów? Wówczas wyznam im: Nigdy was nie poznałem. Odstąpcie ode Mnie wy, którzy czynicie bezprawie.” Mat 7,21-23

Sprawdźmy skąd czerpie inspiracje Curry Blake, z kim zadają się Reinhard i Debi Hirtler, jakie przesłanie głosi Betel Church.  Sprawdzajmy z Biblią w ręku nauki różnych „Jayemów”, czy innych mistyków New Age. Podobno Todd White pokutuje z tego, co do tej pory głosił. Obserwujmy jak dziś żyje, czy jest posłuszny ewangelii. Zobaczmy co wydarzy się we wrześniu 2020 roku w Ameryce, czy prorocze, katastroficzne sny pastora  Coverstone’a  (z Assemblies of God ), pochodzą rzeczywiście od Boga. Jeżeli jesienią nie zobaczymy płonącego Waszyngtonu, w najlepszym wypadku ten poczciwy pastor zostanie wyśmiany.

Dzisiaj, jak nigdy dotąd, Kościołowi potrzebny jest dar rozróżniania duchów, precyzyjna znajomość Pism, oraz doświadczanie cudownych dzieł mocy Bożej. Tak oto rozpoznamy fałszywych proroków i antychrysta bez problemu. Po ich złych owocach.

sobota, 27 czerwca 2020

Na jakim fundamencie buduje Jayem?


Już dawno nie zaprzątam sobie głowy wschodnimi religiami. Kiedyś sztuki walki, medytacja, muzyka indyjska, mistyka i taoistyczna filozofia były w centrum mojego życia. Ole Nydhal zrobił mi dziurę w głowie1 i nieświadomy niczego, żyłem sobie spokojnie aż do rewolucyjnego spotkania z Chrystusem. Po nawróceniu próbowałem tu i ówdzie kogoś „ze wschodu” przekonać, że nie ma wielu dróg do Boga, jest jedna - przez jedynego pośrednika - Chrystusa. Jednak w naszym kraju raczej dominują inne religie i tradycje, więc inne jest też pole i taktyka ewangelizacji. I tym też trzeba było się zająć. Ostatnio wszakże otrzymałem link do YT z ciekawym przesłaniem: „Miłość uzdrawia wszystko”. Na pewno nie zwróciłbym jakiejś szczególnej uwagi na ten filmik, gdyby nie fakt, że autorem treści rzekomo jest sam Jezus, którego przekaz jest nam dany za pośrednictwem niejakiego Jayema. Jego „Droga Mistrzostwa” (Way of Mastery) podobno zawiera bezpośrednie wskazówki od Jeszuy (Jezusa) nawiązujące do alchemii, dzięki której Świadomość zostaje przemieniona w Chrystusową Obecność.
Jest na świecie wiele religii, które nie podszywają się pod chrześcijaństwo, ich nauczyciele, przewodnicy, guru, nie silą się, żeby wspominać o Jezusie. Tu natomiast mamy do czynienia z kolejną imitacją, kolejnym fałszywym prorokiem, kolejną podróbką Prawdy. Wiemy, że fałszywymi banknotami można przez długi czas płacić, że są skuteczne, że mnóstwo ludzi nie widzi różnicy. A jednak są to w stu procentach fałszywki. Ten przykład pokazuje też, że prawda i fałsz nigdy nie mogą zamienić się rolami, nie zależą od gustu, punktu widzenia. Prawda nie zawiera w sobie ani odrobiny fałszu, natomiast fałsz może zawierać w sobie elementy prawdy. Wszechobecna dzisiaj postprawda (czyli że fakty są mniej istotne niż odwołania do emocji i osobistych przekonań) – niczym pandemia przeraża swoim zasięgiem i wpływem, i wraz z humanizmem zainfekowała nawet chrześcijaństwo. Współczesny pelagianizm2 jest tego wyraźnym owocem. Kościoły wypełnione są fałszywymi wizjami, proroctwami i snami, a Bóg jest jakby na uboczu, bo człowiek ze swoimi transcendentnym3 poznaniem stał się samowystarczalny i samo-kreujący rzeczywistość.
Jak w takim zamieszaniu odnaleźć jakiś punkt zaczepienia? Czy faktycznie „miłość uzdrawia wszystko”? Ale jaka miłość? Bezosobowa, czy osobowa? Czy moja miłość może być przeciwieństwem twojej? Jakie jest źródło i fundament tej czy innej miłości?
Trzeba sobie zadawać takie pytania, aby nie operować sloganami. Trzeba sobie zdefiniować jaki mamy fundament, na czym się w życiu opieramy. Rozważmy kilka takich tematów.

1. Talent. Są ludzie szczególnie utalentowani w jakiejś dziedzinie i to jest źródłem ich rozwoju, szczęścia i miłości. Swojemu talentowi i ciężkiej pracy zawdzięczają sukces.
2. Znajomości. Pokój wewnętrzny niektórych ludzi wynika z układów lub znajomości. Gdyby nie te wpływowe osoby, nie poradziliby sobie w życiu.
3. Konto. Inni z kolei polegają na swoich inwestycjach. Śpią spokojnie, bo nakupowali nieruchomości, z których będą czerpać dochody do końca życia.
4. Głębokie przeżycia i uczucia. Wiele osób doświadczyło w życiu ciężkiej depresji lub choroby, z których wyszli. Taki przełom nazywają np. odrodzeniem, na nim budują, i wg niego podejmują życiowe decyzje. W tej kategorii dodałbym jeszcze instynkt, intuicję, sny i wizje.
5. Rodzina. Rodzina zawsze pomoże. Lekarz w rodzinie zawsze przepisze odpowiednią receptę, wujek prawnik załatwi każdą trudną sprawę, syn ksiądz otoczy duchową opieką, a ojciec biznesmen zasponsoruje każdą zachciankę.
6. Idee i autorytety. Tutaj można przytoczyć szereg religii, ruchów, filozofii, które są wyznacznikiem życia danych grup ludzi.

Przykłady można mnożyć. Zastanówmy się, czy takie fundamenty nie są zapisane palcem na wodzie, czy dom zbudowany na takim fundamencie nie rozsypie się gdy zaistnieją pewne okoliczności.
Święte Księgi Starego i Nowego Testamentu przedstawiają jedynego Boga, który stworzył świat i człowieka. Apostoł Paweł mówi do ludzi wierzących w Efezie:
Jedno jest ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania; Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; Jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkimi, przez wszystkich i w was wszystkich. Ef 4,4-6
Jest tylko jeden Bóg, który wyraźnie zamieszkuje w ludziach, których autorytetem jest Słowo Boga. On ma prawo mieć Swoje Prawo i każde Jego Słowo musi być respektowane przez stworzenie. Nikt bowiem nie może położyć innego fundamentu niż ten, który jest położony, którym jest Jezus Chrystus. 1Kor 3,11
Ustaliliśmy więc, że fundamentem dla ludzkości powinien być Jezus Chrystus. Wówczas wiemy, że gdy wszystkie wspomniane „oparcia” zawiodą – ten Fundament nie zachwieje się. Na Chrystusie zdecydowało się budować mnóstwo ludzi. Jedni budują ze srebra i drogich kamieni, inni tylko z drewna lub słomy, lecz ciągle na stabilnym, bezpiecznym i wiecznym fundamencie Jego ofiary i Jego Słów.
Spróbujmy zmierzyć się teraz z kolejnym problemem jakim jest duża ilość Jezusów. Nie mówimy tu o hiszpańskim imieniu Jesus, bo wiele matek takie imię daje swoim dzieciom i nie ma w tym nic szkodliwego. Niebezpieczne jest, gdy ktoś podszywa się pod tego jedynego Jezusa, Syna Bożego. Już w pierwszym kościele apostołowie ostrzegali przed takimi typami, pozorującymi prawdę, piękno i miłość:

Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością. 2Kor11,4
Tacy bowiem są fałszywymi apostołami, podstępnymi pracownikami, którzy przybierają postać apostołów Chrystusa. I nic dziwnego, sam bowiem szatan przybiera postać anioła (gr. - posłańca, zwiastuna) światłości. 2 Kor 11,13-14
Dziwię się, że tak szybko dajecie się odwieść od tego, który was powołał ku łasce Chrystusa, do innej ewangelii; chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł (posłaniec, zwiastun) z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, która przyjęliście, niech będzie przeklęty! Gal 1,6-9

Posłaniec i zwiastun - Jayem - nie weryfikował swoich przeżyć ze Słowem Boga. Nie rozumie Jego ofiary na krzyżu. Uległ uczuciom. Mówi:

„Zażądałem, aby Jezus mi udowodnił, że jest On czymś innym niż projekcje mego własnego umysłu i przez dziewięć lat robił jedynie to, zwyciężając w końcu mój głęboko ukryty i prawdopodobnie oparty na lęku sceptycyzm. Już sama czysta wspaniałość i głębia mądrości tych Nauk powinna być wystarczająca, abym uznał za oczywiste, że nie mógł wytworzyć tego mój własny umysł!”

Takie słowa może wypowiedzieć każdy szarlatan. Jest to klasyczny przykład wykorzystywania ludzkiej niewiedzy i naiwności (patrz też: Świadkowie Jehowy, Mormoni). Na stronach internetowych „Way of Mastery” czytamy:

 „Ciągle nie dowierzał – za radą św. Jana – ‘nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badając, czy jest z Boga’. Przez następne dziewięć lat Jeszua dostarczał sporo „dowodów” na swoje istnienie poza umysłem Jayema, a tysiące osób zostało głęboko poruszonych wnikliwą mocą Jego przesłania. Co zatem jest znakiem autentyczności? Żywe doświadczenie. Po owocach ich poznacie. A czym się ta przemiana objawia? Rosnącym pokojem wewnętrznym, radością, łagodnością, poczuciem Opieki, coraz większą cierpliwością do siebie i innych, coraz większą łatwością wybaczania sobie i braciom, ufnością, coraz większą ufnością, że Bóg troszczy się o mnie, a stąd coraz bardziej potrafię dopuszczać wszelkie wydarzenia, przyzwalać na wszelkie niezaplanowane scenariusze i doświadczać owoców tak przejawiającej się ufności. Jeszua jest kochanym, troskliwym, radosnym, pełnym mocy Miłości Bratem, starszym Bratem, który z Miłością i z ogromnym współczuciem patrzy w oczy każdego, KAŻDEGO z nas. Nie ma znaczenia, jak sami osądzamy nasze wnętrze, jak wiele odczuwamy w nas winy i czy według nas zasługujemy na jego Miłość i Przyjaźń. Jeszua przychodzi, żeby zapewnić nas o naszym Bożym Dziecięctwie, którego nie da się stracić, bo dał nam je Bóg. I tylko arogancja i pycha fałszywego ja, naszego ego, chce nas przekonać, że jesteśmy w stanie zniszczyć Boże Stworzenie. Można nie chcieć przyjąć naszego Bożego Dziecięctwa, można się przed Nim opierać, ale Jeszua nigdy nas nie opuści, a Ojciec cierpliwie czeka i wie, że Jego dzieci w końcu wrócą do Domu.”  

Niby to chrześcijaństwo, ale pomieszane z jogą i mistycyzmem wschodnim. Tak jakby do mieszanki hinduizmu i buddyzmu, na potrzeby zachodniego społeczeństwa, dolepiony został Bóg w Trójcy. Bez najmniejszej wzmianki o grzechu, pokucie i ratunku od wiecznego potępienia, za to z bardzo wybiórczym potraktowaniem Pisma Świętego. Bóg Jayema jest bogiem miłości, który nie sądzi i nie gniewa się i nie ma od czego zbawiać ludzi.
Wobec powyższego nauka Jayema nawet nie jest nauką neutralną, jego przesłanie nie tylko nie przynosi dobrych owoców, lecz ponad wszelką wątpliwość jest lukrowaną trucizną w polewie nieokreślonej miłości z wisienką okultyzmu4 na torcie złudzenia. Większość listów Nowego Testamentów wyraźnie dyskredytuje przekaz i działalność fałszywych nauczycieli. Ale przez wieki niestety ludzkość wybierała imitacje. Gdy uczniowie zapytali Jezusa o koniec świata, On odpowiedział:

Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem, mówiąc: Ja jestem Chrystusem. I wielu zwiodą. Mat24,5
Powstaną bowiem fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy i będą czynić wielkie znaki i cuda, żeby zwieść, o ile można, nawet wybranych. Mat 24,24

Ponieważ rozmydlona nauka „Drogi mistrzostwa” promując reinkarnację raczej zaprzecza istnieniu piekła, warto zastanowić się czy Bóg Biblii gniewa się na ludzi, czy na wszystkich i dlaczego? Czy będzie ich sądził i czy istnieje wieczne potępienie?
Apostoł Paweł w pierwszych trzech rozdziałach Listu do Rzymian szeroko omawia grzeszność i upadek ludzkości. Np. Rz 1,18:

Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę, dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. (…) Na bezmyślność ich serc nałożyło się ponadto zaślepienie.

 Przy końcu, jakby jeszcze tego było mało, stwierdza: Dowiedliśmy już przecież winy i Żydów i Greków – na wszystkich ciąży grzech, zgodnie ze słowami: Nie ma ani jednego sprawiedliwego. Istota Ewangelii tkwi w tym, że śmierć Chrystusa ratuje od grzechu i potępienia tylko tych, którzy uwierzą i poddadzą się pod Jego kierownictwo. Tak, Bóg kocha wszystkich, ale nie wszyscy mają prawo nazywać się Bożymi dziećmi. Ewangelista Jan – umiłowany uczeń Jezusa powiedział: Ten, kto wierzy w Niego, nie stanie przed sądem; lecz na tym, kto nie wierzy, już ciąży wyrok, ponieważ odmówił wiary w imię Jedynego Syna Bożego. Nie każde stworzenie Boże może być dzieckiem Bożym: Lecz tym wszystkim, którzy Go przyjęli, dał prawo stania się dziećmi Boga — tym, którzy wierzą w Jego imię, którzy są narodzeni nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli mężczyzny, ale z Boga. Ew Jana 1,12 Bóg przyjmuje każdego, kto uzna się winnym, dla kogo ofiara Chrystusa na krzyżu stanie się fundamentem jego życia. Nie przeżycia, choć są ważne, nie teologia i wiedza, choć są ważne, nie autorytet większości ani mniejszości, ani żadnego człowieka, choć te też są ważne, lecz fakt śmierci Chrystusa konkretnie za moje grzechy – oto mocny fundament.

Do kogo skierowany jest ten artykuł? Nie mam wątpliwości, że przeciętny ewangeliczny chrześcijanin, czytający Biblię nie da się nabrać na przekaz Jayema. Jego nauka jest dla nas bardzo łatwa do zdemaskowania.  Na pewno tekst ten nie zainteresuje ateistów, którzy nie chcą mieć nic wspólnego ani z Jeszuą Jayema, ani z chrześcijańskim Jezusem. Próbuję dotrzeć do serc ludzi, którzy zaczęli zagłębiać się w filozofie i ruch New Age, którzy szukają Oświecenia, Dobra, Miłości i Prawdy, którzy szczerze kochają i chcą być kochani. Nie musisz na początku znać całego Słowa Bożego, ale musisz Je uznać za najwyższy autorytet. Nie samym bowiem chlebem żyje człowiek, ale KAŻDYM Słowem.
Suwerenny, wszechmogący, dający realne schronienie i miłość Bóg przez Ducha Świętego zapewni ci oryginalny pokój Boży, pełną radość, a także pewność życia wiecznego w nowym ciele po śmierci. Czytaj Świętą Biblię i poszukaj chrześcijańskiego, Biblijnego zboru. Zwróć uwagę, że pewnym ludziom, którzy wyczekiwali Jezusa, On powiedział: nie znam was (patrz 25. rozdz. Ew. Mat). Któremu Jezusowi więc ufasz? Tylko jeden jest prawdziwy i wg Biblii nie jest to Jeszua Jayema. Jedyny Stwórca i Zbawiciel świata powiedział: Każdego więc, kto słucha tych moich słów i wypełnia je, przyrównam do człowieka mądrego, który zbudował swój dom na skale. Mat 7,24

________________________________________


1) Ole Nydhal: „Medytuje się trzy razy po trzy godziny w ciągu dnia ćwicząc wysyłanie umysłu z ciała dopóty, dopóki na głowi każdego nie pojawi się wyraźny otwór, poprzez czaszkę, mięśnie i skórę. Jednocześnie można zauważyć kroplę krwi, rysę lub zaczerwienienie, wszystko najczęściej w odległości około ośmiu szerokości palca od oryginalnej linii włosów. W czasie dotknięcia tego miejsca odczuwa się kłujący ból i również po kursie szczególne odczucie na szczycie głowy przypomina o otwartej drodze do Czystych Krain. (…) ‘Tajemny’ znak powstający dzięki medytacji widzi często tylko nauczyciel. Znak ten jest na początku niedostrzegalny dla praktykującego, gdyż ma on do przepracowania i tak wystarczającą ilość zewnętrznych, jak też wewnętrznych ‘filmów’.”

2) Pelagianizm - pogląd teologiczny głoszący, że łaska Boża nie jest konieczna do zbawienia, które można osiągnąć bez jej pomocy dzięki własnemu wysiłkowi kierowanemu przez wolę; z pelagianizmem jest związany także pogląd głoszący, że grzech pierworodny nie obciążył całej ludzkości, a cierpienie i śmierć nie są jego następstwami; pelagianizm zapoczątkował mnich Pelagiusz pochodzący z Brytanii (V wiek)

3) Transcendencja – filozoficzny termin mający wiele różnych, lecz spokrewnionych znaczeń; m.in.: „istnienie na zewnątrz, poza czymś, w szczególności: istnienie przedmiotu poznania poza umysłem poznającym, bądź bytu absolutnego poza rzeczywistością poznającego"

4) Okultyzm (łac. occulere = „skrywać”) – zespół poglądów i wierzeń o istnieniu niepoddających się naukowym obserwacjom istot, mocy i możliwości ukrytych we wszechświecie i człowieku, wierzenia o wychodzących poza poznanie zdolnościach ludzkich i ich podporządkowaniu, związane z tymi wierzeniami magiczne rytuały, praktyki medytacyjne, czarnoksięskie, wróżbiarstwo, a także jest to synonim ezoteryki.

sobota, 28 marca 2020

Największe zagrożenie


Czy zdajesz sobie sprawę, że największym zagrożeniem dla człowieka nie jest wirus, ani islam, ani wojna, ani nawet głupota? Jest nim liberalne chrześcijaństwo. Czyli religia, która nie mówi o narodzeniu z Ducha Świętego.1 Pomijam tu inne niebezpieczne filozofie lub sekty typu ateizm, agnostycyzm, buddyzm, okultyzm, Świadkowie Jehowy itp. LIBERALIZM znieczula człowieka na jego tragiczny stan i nic ci nie powie o wyroku jaki ciąży na człowieku i o karze, którą będzie ponosił przez wieczność. Oferuje za to mnóstwo rozmaitych form religijnych zapychaczy pustki oraz obrzędów dających złudzenie czystego sumienia, nie opartych na właściwym poznaniu.2 Niestety większość ludzi nie zna, lub nie przyjmuje do wiadomości diagnozy o swoim beznadziejnym położeniu.3 Większość ludzi nie zna po prostu przesłania i treści Pisma Świętego, którego obecnie mamy ponad 30 przekładów na język polski. Mało kto przeczytał – używając rozumu, logicznego myślenia i modlitwy – choćby jeden rozdział Ewangelii. Wielu ludzi nieświadomie idzie szeroką, przestronną drogą na zagładę, zniszczenie, zatracenie, natomiast brama prowadząca do życia jest ciasna, a droga wąska i NIEWIELU ją znajduje.4 Żeby ją znaleźć, trzeba rozpocząć poszukiwania. O tej drodze nie ma prawa decydować ani kraj twojego urodzenia, ani ludzie, którzy cię otaczają, ani kultura i idee wokół ciebie. Już samo rozpoczęcie poszukiwań może stać się wielkim błogosławieństwem.5

Trudne czasy są szczególną okazją, żeby na poważnie przejąć się Biblią, bo przecież nie samym chlebem człowiek żyje, ale KAŻDYM słowem, które pochodzi z ust Bożych.Bowiem kiedy bezradne narody ogarnie wielka rozpacz, a ludzie będą mdleć ze strachu i trwogi w oczekiwaniu na najgorsze, i kiedy nastąpi totalny chaos i niestabilność niczego, a ludzie będą chcieli, aby skały i góry zwaliły się na nich, wówczas może być już za późno na szukanie.7 W dobie liczenia ziarenek ryżu najlepszym zajęciem i ratunkiem może okazać się odkrycie prawdziwego sensu życia i OSOBISTE poznanie Chrystusa.8

Wielu ludzi ceni sobie wartości chrześcijańskie, wierzą, że ich dobrych czynów było więcej niż złych, może nawet znają Biblię na pamięć, ale jeżeli nie stali się uczniami Jezusa Chrystusa i nie mają z nim bliskiej więzi – na sądzie na pewno usłyszą – nie znam cię.9
O jakiej więzi tu mówimy? „Należy podkreślić, że mówimy tu o kontakcie z Bogiem na płaszczyźnie duchowej, czyli o obcowaniu naszego ożywionego ducha z Duchem Bożym. Szczęścia nie zapewni nam pozorny kontakt z Bogiem na płaszczyźnie duszy, czyli myślenie o Bogu lub Jego sprawach, umysłowe czy uczuciowe zajmowanie się Bogiem. Można żyć przez długie lata w złudzeniu, uważając stany emocjonalne duszy za społeczność z Bogiem, lecz będzie to tylko namiastka. Nawet umysł pełny myśli o Bogu i dusza pełna uczuć względem Boga nie gwarantują autentycznej społeczności z Bogiem i nie dadzą pełnego zadowolenia, jeśli brak kontaktu z Bogiem na płaszczyźnie duchowej.”10

Warto się zastanowić dlaczego Ewangelia to bardzo dobra, RADOSNA wiadomość.11 Bo gdy człowiekowi opadną łuski liberalizmu i uświadomi sobie cały ten ciężar potępienia, że tak naprawdę dotyczy on jego samego – dozna autentycznej radości, gdy dowie się, że istnieje rozwiązanie jego problemu.12 Całkowicie skuteczne i całkowicie darmowe. To jest właśnie Ewangelia – nie ulepszenie, ale zamiana starego życia na nowe.13
Drogi Przyjacielu, gdy w prostocie i pokorze oddasz życie Bogu, zrozumiesz naglącą potrzebę redefinicji swoich przekonań na podstawie natchnionych Pism Starego i Nowego Testamentu.14 Znajdź wówczas kościół (chwilowo online) ze zdrowym, pożywnym, świeżym pokarmem, w którym spotykają się ludzie narodzeni z Ducha Świętego, posiadający PEWNOŚĆ zbawienia, ponadnaturalny pokój i dar życia wiecznego.15 Ludzie kierujący się zdrowym rozsądkiem i nieobłudną wiarą.  Ludzie, których modlitwa to nie mamrotanie, a słowa wylewane z głębi serca.16 Nie zadowalaj się ochłapami. Koniec końców, w końcu nastanie zapowiadany KONIEC.17

_____________________________________
1) J 3,3 Jeśli się ktoś nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć królestwa Bożego.
2) Rz 10,2 Zaświadczam im bowiem, że mają gorliwość dla Boga, lecz nie opartą na właściwym poznaniu.
Iz 29,13 Ponieważ ten lud zbliża się do Mnie jedynie ustami, oddaje Mi cześć tylko wargami, a jego serce jest daleko ode Mnie i jego bojaźń przede Mną jest tylko wyuczonym spełnianiem ludzkiego nakazu.
3) Rz 3,23 Wszyscy bowiem zgrzeszyli i są pozbawieni chwały Boga.
4) Mat 7,13-14 Wchodźcie przez ciasną bramę. Szeroka bowiem jest brama i przestronna droga, która prowadzi na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Ciasna bowiem jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują.
5) Prz 1,7 Bojaźń Pana jest początkiem poznania; głupcy gardzą mądrością i karnością.
6) Mat 4,4 Jest napisane: Nie samym chlebem będzie żył człowiek, ale każdym słowem pochodzącym z ust Bożych.
7) Łk 21,26 Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi.
Obj 6,16 I mówią do gór i do skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka.
Łk 17,26-27 A jak było za dni Noego, tak będzie i za dni Syna Człowieczego. Jedli, pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, gdy Noe wszedł do arki i nastał potop — i wygubił wszystkich.
8) 2Tes 1,8-9 W ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. Poniosą oni karę: zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały jego.
J 3,36 Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, kto natomiast odmawia Synowi posłuszeństwa, nie zobaczy życia, lecz ciąży na nim Boży gniew.
J 3,16-19 Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo Bóg nie posłał swego Syna na świat, aby potępił świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. Kto wierzy w niego, nie będzie potępiony, ale kto nie wierzy, już jest potępiony, bo nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. A potępienie polega na tym, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie umiłowali ciemność bardziej niż światłość, bo ich uczynki były złe.
9) Mat 25,11-12  Panie! Panie! Otwórz nam. Lecz on odpowiedział: Zaprawdę powiadam wam, nie znam was.
Łk 14,33 Tak i każdy z was, kto nie wyrzeknie się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.
10) Józef Kajfosz – Sens życia str.122
11) Łk 2,10 I powiedział do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam wielką radość, która będzie udziałem całego ludu.
12) J8,31-32 Jeśli będziecie trwać w moim słowie, będziecie prawdziwie moimi uczniami. I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.
 Dz 9,18 I natychmiast opadły z oczu jego jakby łuski i przejrzał, wstał i został ochrzczony.
13) Rz 6,4 Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili.
2Kor 5,17  Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.
14) Rz 12,2 A nie dostosowujcie się do tego świata, ale przemieńcie się przez odnowienie waszego umysłu, abyście mogli rozeznać, co jest dobrą, przyjemną i doskonałą wolą Boga.
15) Dz 16,31 Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony
1J 5,11 Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w jego Synu. Kto ma Syna, ma życie, kto nie ma Syna Bożego, nie ma życia.
Flp 4,7 A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, będzie strzegł waszych serc i waszych myśli w Chrystusie Jezusie.
16) Mat 6,5 A gdy się modlisz, nie bądź jak obłudnicy. Oni bowiem chętnie modlą się, stojąc w synagogach i na rogach ulic, aby ludzie ich widzieli. Zaprawdę powiadam wam: Odbierają swoją nagrodę.
17) 2Tym 3,1-5 A to wiedz, że w ostatecznych dniach nastaną trudne czasy. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, bezbożni; bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; takich ludzi unikaj.
Łk 21,33 Niebo i ziemia przeminą, ale Moje Słowa nie przeminą.
Mat 24,10-14 Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec.
2Pt 3,10 Ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną.

środa, 18 marca 2020

Wirus radości i szczęścia

Przy okazji urodzin czy imienin zarówno wierzący jak i niewierzący najczęściej życzą sobie radości i szczęścia. W tym też czasie, w kilka osób właśnie rozpracowujemy krótki list więzienny apostoła Pawła – List do Filipian. Ktoś policzył, że tekst ten zawiera aż 15 słów związanych z radością. Z innych listów Pawła, jak również z Dziejów Apostolskich można wnioskować, że był to człowiek szczęśliwy i radosny zarażający tym wirusem innych – Radujcie się , powtarzam, radujcie się. Apostoł Piotr, nie raz zasmucony przez Mistrza, po swoim nawróceniu nakazuje wierzącym: cieszcie się, gdy jesteście zasmucani różnorodnymi próbami (1Pt 1,6). Podobnie Jakub radzi, aby trudne próby uznawać za najwyższą radość (1,2). Dla apostoła Jana nie ma większej radości od tej, gdy słyszy, że jego dzieci żyją w prawdzie (3J4). Dla nauczycieli Słowa, dla ewangelistów, dla założycieli zborów, liderów, źródłem radości jest lud Boży. Bo któż jest naszą nadzieją albo radością, albo koroną chwały przed obliczem Pana naszego Jezusa Chrystusa w chwili jego przyjścia? Czy nie wy? Zaiste, wy jesteście chwałą naszą i radością (1Tes2,19)
Mędrcy szukający nowonarodzonego Króla, gdy ujrzeli gwiazdę, ucieszyli się niezmiernie wielką radością (Mat2,10). Gdy Filip z Ewangelią przybył do Samarii wielka radość zapanowała w tym mieście (Dz8,8). Przekaz o zbawieniu jest szczególnie radosną wiadomością. Ptōchoi euangelizontai – taką informację przekazał Jezus uwięzionemu Janowi Chrzcicielowi, czyli: ubogim jest głoszona radosna nowina (Mat11,5). O tej samej wielkiej radości usłyszeli 30 lat wcześniej pasterze (Łk 2,10).
Wiemy też, że nawet w obliczu potężnego kryzysu, tragedii, czy przeciwności, ludzie, którzy nawracają się doświadczają ponadnaturalnej radości: A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego (1Tes1,6).

Do dziś niewielu ludzi rozumie skąd ta radość. Dla większości chrześcijaństwo wydaje się być infantylną religią. Ale patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę (Hbr12,2), rozumiemy, że tam w niebie panuje nieustanna radość, a krzyż jedyną do niej drogą. Całe Pismo jest przepełnione Bożą radością i szczęśliwością oraz cała wieczność w Królestwie Bożym to nie pokarm i napój, ale sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym (Rz14,17). Tam radość nie będzie niczym zmącona. Niestety do dziś większość ludzi nie przyjmuje do wiadomości diagnozy o swoim tragicznym stanie, zadowalając się płytkimi zamiennikami szczęścia lub religijnymi zapychaczami pustki.

Pomyślmy czym mogłoby być chrześcijaństwo bez radości. Czym byłoby chrześcijaństwo, gdyby Chrystus nie wypowiedział tych zdań: To wam powiedziałem, aby moja radość trwała w was i aby wasza radość była pełna (J15,11). Będziecie smutni, ale wasz smutek zamieni się w radość (J16,20). Proście, a otrzymacie, aby wasza radość była pełna (J16,24)? Chyba tylko jakimś tajnym, ponurym stowarzyszeniem. I gdyby tak, Jezus nie ucieszył się, a pełen urzędowego patosu powiedział: Panie nieba i ziemi – dobrze, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi… A jednak w tej godzinie rozweselił się w Duchu Świętym i powiedział: Wysławiam cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je ludziom o dziecięcej prostocie! Tak, Ojcze, uczyniłeś tak, gdyż takie było Twoje życzenie (Łk10,21). Tak, żadne wyniosłe, dumne serce nie zobaczy Boga. To wielka radość, że żadnego zła tam nie będzie.

W tym rozważaniu konieczne jest, aby przyjrzeć się krótko dwóm rodzajom postaw: radość przez łzy i głupkowata radość. Obydwie postawy występują w 4Mojż25,1-8.
Gdy Izrael osiadł w Szittim, zaczął lud uprawiać nierząd z Moabitkami.
Zapraszały one lud na rzeźne ofiary swoich bogów, a lud jadł i oddawał pokłony ich bogom. Izrael sprzęgnął się z Baalem Peor. Wtedy Pan rozgniewał się na Izraela, i rzekł Pan do Mojżesza: Zbierz wszystkich naczelników ludu i wbij ich na pal przed Panem w słońcu, a odwróci się płomienny gniew Pana od Izraela. I rzekł Mojżesz do sędziów izraelskich: Niech każdy zabije ze swojej grupy tych mężów, którzy się sprzęgli z Baalem Peorem. Akurat w tym czasie ktoś przyprowadził do swoich braci Midianitkę na oczach Mojżesza i na oczach całego zboru synów izraelskich, i to właśnie wtedy, gdy oni płakali u wejścia do Namiotu Zgromadzenia. Gdy to zobaczył Pinechas, syn Eleazara, wnuk kapłana Aarona, wstał i wyszedł ze zboru, wziął do ręki włócznię i poszedł za tym mężem izraelskim do namiotu, i przebił oboje, tego męża izraelskiego i ową kobietę przez jej podbrzusze. Wtedy została odwrócona klęska od synów izraelskich.

Można walczyć w wielkim smutku w modlitwie, stać przed obliczem Bożym w płaczu, żalu i błaganiu, ale jednocześnie posiadać radość z przebywania w Bożej obecności; i można też mieć niestety głupkowatą radość, która nie rozumie powagi sytuacji.
„Ponieważ istotą szczęścia jest nasza społeczność z Bogiem, utrzymywać i pogłębiać musimy tę społeczność. Szczęście, czyli mocne, trwałe uczucie zadowolenia, pełności życia, radości i błogości dać nam może tylko pozostawanie w bezpośrednim kontakcie duchowym z Bogiem. Jak długo trwa taki kontakt, jesteśmy bezgranicznie szczęśliwi, jak tylko ustanie, szczęście nasze zamieni się w pustkę.” Fragment książki Józefa Kajfosza z 1988 roku „Sens życia”.