sobota, 7 sierpnia 2021

Z deszczu pod rynnę

Wpadła mi w ręce niedawno książka Piotra Augustyniaka (44l.) „Jezus Niechrystus”. Obejrzałem też rozmowę redaktora Artura Nowaka z autorem na kanale YT Sekielski Brothers Studio, nawiasem mówiąc najpopularniejszym filmem na tym kanale jest wywiad z pastorem Lesławem Juszczyszynem (polecam obejrzeć).

 „Polska jest krajem duchowo martwym, naszą duchowość zdeptał i wymazał Kościół. Jeśli wiara to klucz, żeby organizować władzę nad nami to jestem człowiekiem niewierzącym.” – mówi autor. Filozof, były dominikanin, doktor habilitowany nauk humanistycznych, nauczyciel akademicki, profesor uczelni w Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, wyjaśnia, co rzeczywiście mówił Jezus, a co mu przypisano wiele lat po jego śmierci. Jego zdaniem paradoks polega na tym, że poznanie tej postaci w Kościele jest niezwykle trudne, bo Jezus był antykościelny. Paradoksem jest też, że Kościół obiecuje wolność, jeżeli człowiek wyrzeknie się wolności i obieca mu posłuszeństwo.

Rzeczywiście książka wydaje się być potrzebnym głosem demaskującym powszechny pogląd, że poza Kościołem Rzymskokatolickim jest tylko nihilizm. Ktoś trafnie zauważył, że jądro systemu katolickiego jest ateistyczne i jest on oparty o kulturę, religię i politykę Cesarstwa Rzymskiego. Książka jest więc taką próbą pomocy ludziom, którzy w młodym wieku zostali oszukani, sformatowani przez ten system, żyją w paradygmacie poczucia winy, cierpią na nerwicę eklezjogenną, nie mówiąc już o tych, którzy zostali ciężko skrzywdzeni przez swoich księży, a ci, jako zombie-topielcy już nie potrafią inaczej, nie mają mocy wyjść na wierzch.

Autor obnaża zatem dwulicowość i hipokryzję Kościoła, bo tak też robił historyczny Jezus. On też pokazywał wzorce, łamał stereotypy, dawał wskazówki jak przeżyć to wewnętrzne doświadczenie, które tworzy mnie jako człowieka wolnego. Pokazał, że możemy mieć nowe życie, gdy odnajdziemy w sobie - drzemiącą, ukrytą wielką siłę - wówczas znajdziemy upragniony pokój i ukojenie. „Królestwo Boże jest w was” – dziś oczywiście nie wiadomo co oznacza słowo „Bóg”, a więc mówimy: „Królestwo Życia jest w was”. Przeszłość już cię nie definiuje. Nie musisz się spowiadać, przebaczać, przepraszać, aby być w Królestwie Życia tu i teraz. O tym też śpiewał Lennon w piosence „Imagine” – o życiu bez religii, bez straszenia piekłem i bez zniewolenia warunkującego niebo.

Filozof Piotr pokazuje zatem jak Jezus (nie - Chrystus) może dać wyjście człowiekowi, który tkwi w systemie, lub który już się zbuntował, wyszedł z niego i tkwi w psychicznym dołku.

Jakiego Jezusa pokazuje nam filozof Piotr? Wg niego ostatnie 100 lat badań naukowych nad Biblią dało wiele zrozumienia i wyjścia z impasu jakim jest hierarchiczność i monopol Kościoła Rzymskiego, który przez stulecia „chronił” ludzkość przed Biblią. Wg Piotra i tychże badań uczniowie Jezusa przeżywali jakąś formę zbiorowej iluminacji, że oto On niby zmartwychwstał, i zaczęli przypisywać Mu (w dobrej wierze) wiele rzeczy, słów, których On nie powiedział. Np., że jest Synem Bożym, Mesjaszem, Zbawicielem, że odkupił nas na krzyżu – oni zaczynają w to wierzyć i zaczynają przekazywać następnym pokoleniom słowa, których Jezus w ogóle nie mówił. Słowa, że Jezus idzie do Jerozolimy i musi umrzeć i zmartwychwstać – są jedynie dopisaną do Ewangelii projekcją ich wiary. Geza Vermes – jeden z tych naukowców – idol naszego filozofa Piotra – mówi: „Zauważmy, że słowa „kościół” brakuje u Marka i Łukasza, a nawet u Jana. Pojawia się ono tylko dwukrotnie u Mateusza w (z pewnością nieautentycznych) wypowiedziach Jezusa, podczas gdy u Pawła znajdziemy je setki razy” Dalej Vermes mówi, że sam nie występuje przeciwko idei interpretacji pod warunkiem, że uzna się, iż Chrystus wiary jest interpretacją Jezusa historycznego, a nie, że jest z nim tożsamy.

Podjąłem ten temat ponieważ nie jest on już marginalny, jak to może było 20-40 lat temu. Odsetek odejść z Kościoła Katolickiego w Polsce jest dziś największy w Europie. Dzisiaj wielkie tłumy młodych ludzi, szukając sensu życia, prawdy, własnej tożsamości, Boga, przeżywają podobny scenariusz: słusznie buntują się przeciw religii Rzymskokatolickiej, lecz potem zgubnie przyjmują religię Jezusa Niechrystusa. Obecnie wielką tragedią jest to, że nawet ludzie określający się jako chrześcijanie nie wierzą w zmartwychwstanie. 

Prawdziwe chrześcijaństwo to droga wąska i „niewielu jest tych, którzy ją znajdują” Mat7,14. Natomiast wielu daje się nabrać na drogę samospełnienia i głębokiego duchowego doświadczenia wypływającego z drzemiącej wewnątrz nas rzekomej siły.

Prawdziwe chrześcijaństwo to realne spotkanie z Jezusem Chrystusem. Gdy Go spotkasz nie masz wątpliwości, że zmartwychwstał. Już w czasach Jezusa wielu przekręcało ewangelię, wielu było fałszywych mesjaszów, i tak też jest dzisiaj. Prawdziwy chrześcijanin jednak bez problemu rozpozna zaściankowe myślenie ludzi pokroju filozofa Piotra. Nasz filozof aspiruje do bycia nauczycielem dobrego życia w wolności, lecz tacy ludzie „nie rozumieją ani tego, co mówią, ani tego, przy czym tak stanowczo obstają” 1Tm1,7. Apostoł Paweł dalej w tym liście przyznaje, że dostąpił miłosierdzia od samego Pana Jezusa Chrystusa ponieważ działał w niewierze i bez zrozumienia. Czy Bóg okaże Piotrowi takie miłosierdzie? (Na plus panu Piotrowi można zaliczyć to, że chce aby jego dzieci znały Biblię)

Ważniejsze jednak jest by zadać inne pytanie: Co powiedzieć ludziom poszukującym, chwiejnym,  rozczarowanym religią, może nawet rozczarowanych swoją głęboką religijnością? Co powiedzieć ludziom, którzy kojarzą Boga z religią katolicką? Co powiedzieć księdzu, który jest na rozdrożu, który zawiódł się na ludziach i na sobie samym?

Przede wszystkim nie wchodźcie z deszczu pod rynnę. Szukajcie Jezusa zmartwychwstałego. Jego śmierć była wydarzeniem absolutnie nie mającym sobie równych w historii świata. Dotyczyła także ciebie. A w związku z tym, że On zmartwychwstał – teraz może ci w pełni i praktycznie pomóc.

W drugim liście do Tymoteusza 3,16 Paweł pisze: „Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany”. Uwierz w całe Pismo; już było wielu takich, którzy wyrywali z kontekstu fragmenty do tworzenia własnych religii i filozofii. Nie wierz, że apostołowie projektowali sobie jakieś własne wyobrażenia. Nauka apostolska jest tym samym, co nauki Chrystusa. Paweł dalej – w 1 liście do Tymoteusza (które to listy są wsparciem młodego duszpasterza radami dotyczącymi kierowania lokalną wspólnotą) pisze:  Wiarygodne to Słowo i wszelkiego przyjęcia godne, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy. Ale dlatego dostąpiłem miłosierdzia, aby we mnie pierwszym Chrystus Jezus okazał wszelką cierpliwość dla przykładu tym, którzy mają w Niego uwierzyć, aby mieć życie wieczne.” 15-16. To wspaniałe, oryginalne, pełne optymizmu słowo - mówiące o jedynym ratunku w Chrystusie, o uwolnieniu spod władzy szatana, uwolnieniu z ciężaru grzechu, z ciężaru oddzielenia od Boga, ale też o jedynej drodze do życia wiecznego – dowodzi kontynuowania nauki Chrystusa przez jego uczniów bez dodatkowych projekcji. Pytaj się więc Ducha Świętego o kościół chrześcijański, który opiera się na Biblii – tam znajdziesz zdrowy pokarm duchowy i miejsce swojej służby dla Boga. Nowe Życie to nie przeniesienie się na wyższy poziom moralny, czy intelektualny, to nie przejście ze stanu buntu do stanu ukojenia, nie jest to też znalezienie przystani w wewnętrznej sile. Jest to śmierć własnego ja i oddanie swojego życia w ręce Tego, który cię stworzył.

Wierzę, że dodatkową zachętą i pomocą w poszukiwaniach mogą być słowa pastora Tozera, który sto lat temu zaczął służyć żywemu Bogu, a jego kazania i książki do dziś są zaskakująco aktualne. Proszę przeczytać bardzo wnikliwie:

„Ta ewangelizacja, która rysuje przyjazne podobieństwa między drogami Boga i drogami ludzi jest obca Biblii i okrutna dla dusz swych słuchaczy. Wiara Chrystusa nie idzie równolegle ze światem, ona go przecina. Poprzez przyjście do Chrystusa nie wynosimy swego starego życia na wyższą płaszczyznę; zostawiamy je na krzyżu. Ziarno pszenicy musi spaść na ziemię i obumrzeć.

My, którzy głosimy ewangelię nie możemy myśleć o sobie jako o rzecznikach prasowych wysłanych by ustanowić porozumienie między Chrystusem, a światem. Nie możemy wyobrażać sobie siebie jako upoważnionych do czynienia Chrystusa akceptowalnym dla wielkiego biznesu, prasy, świata sportu lub współczesnej edukacji. Nie jesteśmy dyplomatami, lecz prorokami, a nasze przesłanie to nie kompromis, lecz ultimatum.

Bóg oferuje życie, lecz nie ulepszone stare życie. Życie, które On oferuje, to życie ze śmierci. Ono zawsze znajduje się po drugiej stronie krzyża. Ktokolwiek chciałby je posiąść, musi przejść pod belką. Musi wyprzeć się samego siebie i zgodzić się ze sprawiedliwym Bożym wyrokiem przeciwko niemu.

Co to oznacza dla osoby, potępionego człowieka, który chciałby znaleźć życie w Chrystusie Jezusie? Jak ta teologia może być przełożona na życie? Po prostu musi pokutować i wierzyć. Musi zaprzeć się swoich grzechów, a następnie zaprzeć się siebie. Niech niczego nie zakrywa, niczego nie broni, niczego nie usprawiedliwia. Niech nie próbuje układać się z Bogiem, lecz niech pochyli głowę przed uderzeniem Bożej surowej zapalczywości i uzna siebie za godnego śmierci.

Kiedy już to zrobi, niech wpatruje się z prostym zaufaniem w zmartwychwstałego Zbawiciela, a od Niego przyjdzie życie, odrodzenie, oczyszczenie i moc. Krzyż, który zakończył ziemskie życie Jezusa, teraz kładzie kres grzesznikowi; a moc, która wzbudziła Chrystusa z martwych, teraz wzbudza go do nowego życia wraz z Chrystusem.

Każdemu, kto się temu sprzeciwia lub uważa to jedynie za wąskie i osobiste spojrzenie na prawdę, pozwólcie, że powiem, iż Bóg postawił swoją pieczęć aprobaty na tym poselstwie od czasów Pawła do dzisiaj. Czy wyrażone w tych dokładnie słowach, czy nie, było to treścią całego zwiastowania, które przynosiło życie i moc światu przez wieki. Mistycy, reformatorzy, przebudzeniowcy tutaj kładli nacisk, a znaki, cuda i przemożne działanie Ducha Świętego były świadectwem Bożej aprobaty.

Czy odważymy się my, spadkobiercy takiego dziedzictwa mocy, majstrować przy prawdzie? Czy odważymy się my, z naszymi stępionymi ołówkami, wymazać linie planu lub zmieniać wzór pokazany nam na Górze? Niech Bóg broni. Głośmy stary krzyż, a poznamy starą moc.”

______________

PS. Jeżeli jest w tym artykule trochę drwiny, to z inspiracji Eliasza, który drwił sobie z filozofii, idei i bóstwa czterystu pięćdziesięciu proroków Baala. Sam Bóg wykpił wszystkie bóstwa egipskie – każde odpowiednią plagą – na czele z Amonem Re – ubóstwionym słońcem, panem ładu we wszechświecie, który był bezradny, gdy zapanowały „egipskie ciemności”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz