poniedziałek, 27 maja 2019

Zło złem pokonać (rzecz bynajmniej nie o zemście)



Psychologowie mówią, że zła decyzja jest lepsza niż brak decyzji. Czasem tak jest, ale czasem próba naprawienia błędu w niewłaściwy sposób kończy się tragicznie. Lepiej byłoby nie naprawiać błędu, a najlepiej udać się do fachowca.
Świeżo po obejrzeniu pierwszych odcinków świetnego serialu produkcji HBO „Czarnobyl” mam pewną refleksję, którą spróbuję przenieść na rzeczywistość duchową.
Podczas przeprowadzenia testu turbogeneratorów bloku energetycznego nr 4 popełniono pewne błędy. Pomijając wątpliwość niezawodności radzieckiej myśli technicznej przy budowie elektrowni, pracownicy powinni przerwać test i wyłączyć reaktor. Ignorując ten fakt przyczynili się do największej katastrofy w historii energetyki jądrowej.
Iluż rodziców niewłaściwie karze swoje dzieci za ich błędy pozostawiając niezatarty żal w ich sercach często do końca życia (Ef 6,4). Iluż duchownych stosuje nieodpowiednią dyscyplinę względem grzeszących owieczek, nie dbając o to, żeby ich nadmiar smutku nie pochłonął (2Kor 2,7). Iluż lekarzy zamiast wyleczyć trwale skrzywdziło pacjentów. Jakież przykre, smutne i złe żniwo od stuleci przynosi celibat.
Ludzie chcą poprawiać zło, ale przez swoją niekompetencję czynią jeszcze gorsze zło.
Ale Bóg…
Bóg jest kompetentny do naprawiania każdego zła. Przez posłanie Swojego Syna na straszną śmierć Bóg zlikwidował władzę grzechu nad wierzącymi. Każdy może uwierzyć w Chrystusa, pójść za Nim, a grzech już nie będzie miał nad nim żadnej władzy. Stwórca ma prawo do likwidowania zła złem. Często tak postępował reagując na niewdzięczność i zepsucie Izraela. Posyłał wówczas inne ludy, aby dziesiątkowały naród żydowski. Miało to wywołać pokutę i powrót do bliskiej więzi z Bogiem. Także w życiu chrześcijan zło może być naprawione przez inne zło. Dotyczy to także zła „niezawinionego”, np. cierpienia, którego nie rozumiemy. Zdarza się, że tragedia może być „wyleczona” inną tragedią. Jak w historyjce o rozbitku, który wylądował na wyspie. Tam biedak wybudował sobie domek i modlił się o ratunek. Ale domek pewnego dnia zaczął się palić. I gdy narzekał i rozczulał się nad swoim losem, gdy pytał: Boże, dlaczego?!, nagle, dzięki dymowi, pojawił się statek, który go uratował. Tragedia spalonego domku okazała się zbawienna dla rozbitka. 
Słynna jest też historia  Annabel Beam, która wpadła w rozpadlinę spróchniałego pnia i po wielogodzinnej akcji ratowniczej została ocalona, mimo że nikt nie dawał jej szans na przeżycie. Lecz prawdziwy cud wydarzył się wewnątrz ogromnego drzewa. Annabel cierpiała na śmiertelną i nieuleczalną chorobę, lecz ten wypadek stał się dla niej uzdrowieniem. Zachęcam do przeczytania książki Cuda z nieba”, napisanej przez mamę Annabel, lub obejrzenia filmu pod tym samym tytułem dotyczącego tych wydarzeń. 
Pośród tragicznych, niezrozumiałych wydarzeń trudno mieć nadzieję. Chrześcijanin jednak jest w rękach specjalisty, w rękach najbardziej kompetentnej Osoby. Podczas gdy apostoł Piotr pisze: nie dziwcie się, gdy was pali ogień, Jakub zachęca: radujcie się, gdy was to spotyka. Jezus trzyma cię w Swoich rękach, a przyjaciele są w tym bólu z tobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz