wtorek, 21 stycznia 2025

Czy spowiedź ma sens?

Czy spowiedź w konfesjonale jest jedną z chrześcijańskich opcji wyznawania grzechów Bogu? Czy sakrament czyni człowieka wolnym? Czy może jest to praktyka szkodliwa i niebezpieczna?

Śmierć Syna Bożego jest kluczowym wydarzeniem jeżeli chodzi o grzech człowieka. Każdy kto narodził się duchowo, przyjął Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela i potwierdził to chrztem wiary – nie żyje już w niewoli grzechu. Każdy człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, ale dopóki świadomie nie zanurzy się w Chrystusie, grzech będzie nad nim panował. Może zwyciężać siłą woli nad jakimiś nałogami, przyzwyczajeniami, może odnosić sukcesy rozwijając w sobie dobroczynność, uprzejmość, prawdomówność, może być nieskazitelny moralnie i religijnie, lecz ciągle nie będzie w nim nic, co mogłoby podobać się Bogu. Dopiero zmiana myślenia – czyli nawrócenie i świadomy chrzest, który jest prośbą do Boga o nowe sumienie (1Pt3,21) – stają się gwarantem pojednania ze Stwórcą.

Apostoł Jan w swoich listach mówi o tym, że chrześcijanin czasem upadnie, ale wyznając grzech Bogu otrzymuje przebaczenie. Bóg w Chrystusie przebaczył wierzącemu wszystkie grzechy – te przeszłe i te przyszłe, a ponadto wyzwolił od wiecznego potępienia. Ale to nie wszystko – Bóg oczywiście przebacza każdy wyznany grzech, ale chce człowieka zbawić całkowicie od grzechów. Jeżeli ciągle przychodzę do Boga i ze smutkiem kolejny raz powtarzam Mu, że uniosłem się na brata – Bóg mi oczywiście przebacza, ale czeka aż poproszę Ducha Świętego o uwolnienie, ratunek, o zbawienie z tego czy innego grzechu – raz na zawsze. To niezwykłe zwycięstwo jest dane chrześcijaństwu dzięki śmierci Chrystusa.

„Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego” Jk5,16

Patrząc na szerszy kontekst, główna myśl wynikająca z listu Jakuba 5,14-18 niewiele ma wspólnego z katolicką spowiedzią. Jakubowi chodzi o troskę i bliskie więzi członków lokalnej wspólnoty, o wzajemną odpowiedzialność, o dzielenie się problemami, ciężarami, o zainteresowanie i współczucie, o mądre, dyskretne i roztropne usłużenie, gdy widzimy, że ktoś ma coś na sumieniu, o szczerość w relacjach, gdy przeciw komuś zgrzeszę.

„Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jest wierny i sprawiedliwy, aby nam przebaczyć grzechy i oczyścić nas z wszelkiej nieprawości” 1J1,9.

Komentarz do NPD nieco wyjaśnia czym jest wyznawanie:

>>W zdaniu tym mamy istotny warunek: „Jeśli jednak zgadzamy się z Bogiem w kwestii naszych grzechów...” inni tłumaczą „Jeśli wyznajemy nasze grzechy”, gdzie słowo „wyznajemy” jest tłumaczeniem gr. homologeo, które oznacza pełne zgodzenie się z czyjąś opinią, zgodne z kimś mówienie, potwierdzenie czegoś. Chodzi więc o zgodzenie się z Bogiem w tym, co On nazywa grzechem. Niestety, współczesne popularne rozumienie greckiej frazy „wyznawać grzechy” nie oddaje w pełni uznania przez człowieka swojej grzeszności. W powszechnym przekonaniu podkreśla fakt przekazania komuś informacji o swoim grzesznym zachowaniu lub postępku. Jednak nikt przecież nie może powiedzieć (wyznać) Bogu czegoś, czego On sam by wcześniej już nie wiedział. Nie możemy Go niczym zaskoczyć ani wyjawić Mu jakiejkolwiek choćby najmroczniejszej tajemnicy, której On by nie znał. Gdy grzeszymy, On doskonale wszystko widzi, nawet jeśli czynimy to tylko w głębi naszego serca. Homologeo zaś zwraca uwagę na to: (1) Czy zgadzamy się z Bogiem, że grzechem jest to, co On uważa za grzech i przyznajemy Mu słuszność, ponieważ to On definiuje, co jest święte, a co grzeszne, co jest światłością, a co ciemnością; (2) czy zgadzamy się z Bożym sposobem rozwiązania problemu naszego grzechu, a więc z tym, że jedynym rozwiązaniem problemu naszego grzechu jest krew Jezusa przelana na krzyżu. Do rozwiązania tego nie jesteśmy wstanie dodać czegokolwiek, gdyż Jego ofiara jest jedyną skuteczną i w pełni wystarczającą ofiarą za grzech; (3) czy zgadzamy się z Bogiem że wynikająca z grzechu krzywda powinna zostać naprawiona i naprawiamy to, co zostało zniszczone, o ile jest to jeszcze w naszej mocy; (4) czy zgadzamy się z Bożym stosunkiem do grzechu, a więc odrzuceniem grzechu, odłączeniem się od niego. Chodzi tu o znienawidzenie zarówno samego grzechu, jak i wszystkiego, co do niego prowadzi. Te cztery elementy zgodzenia się z Bogiem są istotą terminu homologeo. We współczesnym języku być może lepszym terminem niż „wyznanie grzechu” byłoby wręcz określenie: „homologowanie się wg Bożych standardów” lub „uzyskanie Bożej homologacji”. Wprowadzona w VI w. przez mnichów iroszkockich indywidualna spowiedź w konfesjonale (a więc w miejscu konfesji, czyli wyznania) wraz z ustalonymi przez nich księgami zawierającymi taryfy pokutne, zupełnie nie oddawały sensu homologeo.<<

„Którym odpuścicie są im odpuszczone” J20,22

Czy pośrednik w wyznaniu grzechów jest niezbędny? Wielokrotnie w Starym Testamencie czytamy o modlitwach Dawida, Nehemiasza, Ezdrasza, Daniela skierowanych bezpośrednio do Boga. Tym bardziej Nowy Testament uczy o tym, że nie ma żadnego pośrednika do Boga, poza Chrystusem (Dz4,12 oraz 1Tm2,5-6). „Któż może grzechy odpuszczać oprócz jednego, Boga?” Mk 2,7b. Słowa o odpuszczaniu z Ewangelii Jana 20,22 są skierowane do uczniów, a nie do wybranych, szczególnych ludzi. Nie ma żadnego uzasadnienia biblijnego urzędu kapłana mającego moc odpuszczania, a raczej nowotestamentowe chrześcijaństwo jest kapłaństwem Chrystusowym – każdy duchowo odrodzony człowiek jest kapłanem (1Pt2,9). Ewangelia Łukasza 24,47 bardziej precyzuje fragment z J20,22 – „w imię Jego będzie głoszone nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom”. Sens i idea tego fragmentu jest głównym przesłaniem Ewangelii – dobrej nowiny dla całego świata. Wcześniej to było niemożliwe, ale teraz każdy ma możliwość pojednania się z Bogiem, odpuszczenia wszystkich win, życia w bliskiej, zażyłej relacji z Jezusem i Jego Kościołem, takim kościołem który oparty jest całkowicie na Bożym Słowie. „O nim to świadczą wszyscy prorocy, iż każdy, kto w niego wierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów przez imię jego” Dz 10,43.

Główne nieporozumienie, niebezpieczeństwo i problem tkwi w tym, że mało kto jest świadomy swojej grzeszności, a katolicka spowiedź, której obowiązek nakazano w XIII w. niezdrowo uspokaja słabe sumienia i nie czyni człowieka ani odrobinę świętym, czy wolnym, ponadto fałszywa idea czyśćca wprowadzonego w VI w. i zdefiniowana w XIII w. oddala od przesłania Pisma Świętego bezczelnie wprowadzając w kłamstwo, że jeszcze jest szansa w zaświatach na jakieś zmiany wyroku.

Jedyna możliwość przebaczenia i życia wiecznego jest w Chrystusie, ten niezwykły dar można otrzymać tu i teraz, jest to przedziwna i przepiękna wiadomość. Dzięki Bogu za to, że przez te ponad dwadzieścia wieków posyłał Ducha Świętego, który uświadamiał wielu ciężar ich grzechu i ich beznadziejną sytuację oraz umożliwiał im nawrócenie. Jeszcze przez jakiś krótki czas będzie się to działo.

„Kto uwierzy i zostanie ochrzczony będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony” Mk16,16.